TYMBARK GRANAT – SOK Z GRANATU BEZ GRANATU I INNE OSZUSTWA PRODUCENTA
Tymbark Granat – smak inspirowany Grecją – tak oto producent reklamuje swój „sok” z serii owoce świata. „Wystarczy jeden łyk, by niebywała moc owoców ukrytych we wnętrzu opakowania eksplodowała pełną paletą smaków”, i dalej: „Na Twoim wielkim greckim weselu i innych imprezach nie może zabraknąć drinka z udziałem tego soku” – tak zachwalają swój produkt. Tylko jak ma eksplodować paleta smaku granatu, skoro granat stanowi znikomy 1% jego zawartości, a sam sok sokiem nie jest?
Nie-sok, nie-granat, czyli co?
Na sklepowej półce wśród artykułów w dziale soki dostrzegasz piękny, wąski karton z równie pięknym nadrukiem granatów na opakowaniu oraz dużym, widocznym napisem „Tymbark Granat”.
Myślisz sobie – skoro karton – to na pewno sok, skoro w oczy rzucają się granaty – to z pewnością jest wyprodukowany z tych owoców.
Bierzesz karton do ręki, wkładasz do koszyka i w domu popijasz pyszny „sok z granatów”.
I w tym miejscu niestety musimy Cię rozczarować.
Otóż Tymbark Granat nie jest ani sokiem, ani tym bardziej sokiem, napojem, nektarem z granatów.
Producent zadbał o to, żeby jego produkt przypominał wyglądem karton z sokiem, a napis „napój” był tak niewidoczny i mało czytelny, żeby zwykły konsument dał się na to nabrać.
Poza tym, jeśli bliżej przyjrzymy się etykiecie i przeczytamy skład, dowiemy się, że granaty stanowią jedynie 1% jego zawartości i to nie w postaci zwykłego soku, lecz soku zagęszczonego, który w procesie produkcji traci około 50% cennych substancji aromatycznych.
W składzie natomiast znajdziemy przede wszystkim wodę oraz soki z zagęszczonych sokówi przeciery z: jabłek (10%), grejpfrutów (10%) oraz czerwonych winogron (4%). Przypominamy – granat to jedynie zawartość 1%!
Z powyższego wynika, że Tymbark Granat to tylko zwykły napój, czyli woda z cukrem z nieznacznym dodatkiem owoców.
„Smaczne” robaczki, czyli koszenila
Nie ma soku, nie ma granatów, ale jest za to „wspaniały” barwnik spożywczy – koszenila, czyli tajemnicze E120 lub karmina (kwas karminowy).
Barwnik ten jest często wykorzystywany w przemyśle spożywczym, np. do produkcji soków, napojów alkoholowych, sosów, jogurtów, lodów, nadzienia owocowego.
Przez długi czas wykorzystywano ją jako naturalny barwnik, pozyskiwany z czerwca kaktusowego, owada, który należy do pluskwiaków i żeruje na kaktusach meksykańskich.
Czerw wytwarza barwnik w celu odstraszania innych owadów – tak to się odbywa w warunkach naturalnych, natomiast do produkcji barwnik pozyskuje się poprzez zanurzenie owada we wrzątku, wysuszenie go i zmielenie na proszek.
Do przygotowania 1 kg barwnika potrzeba 155 tys. owadów.
Koszenila sama w sobie nie jest groźna, jednak coraz częściej do produkcji tych barwników wykorzystuje się pluskwiaki hodowlane, bytujące na sztucznych, nawożonych metalami ciężkimi uprawach.
A w połączeniu np. z glinem lub wapniem koszenila może być bardzo groźna dla alergików, u których spożywanie produktów, w których ją wykorzystano, może powodować pokrzywkę, katar sienny, a nawet wstrząs anafilaktyczny.
Poza tym producent nie pomyślał chyba o tym, że produkty z koszenilą nie są odpowiednie dla wegan i wegetarian oraz innych osób wykluczających ze swej diety mięso.
Cóż można powiedzieć – oszustwo goni oszustwo, a cierpimy na tym tylko my – niewinni konsumenci.
Dlatego też warto zwracać uwagę na skład produktów spożywczych, bo to co w nich „siedzi” czasami szokuje, o czym możecie się przekonać tutaj – kliknij.
*Niebieską czcionką zaznaczono odnośniki np. do badań, tekstów źródłowych lub artykułów powiązanych tematycznie.
P.S. Informacje przedstawione w artykule nie są pisane przez lekarza. Nie są one fachową opinią, ani poradą medyczną. Nie mogą zastąpić opinii i wiedzy pracownika służby zdrowia, np. lekarza. Wszelkie rady, które są na mojej stronie stosujesz wyłącznie na własną odpowiedzialność.