ZNANY PRODUCENT „ŻYWNOŚCI” OSKARŻONY O TRUCIE POLAKÓW
Znany w Polsce producent żywności wystąpił z prywatnym aktem oskarżenia o zniesławienie przeciwko rolnikowi, który zaczął sam przeprowadzać amatorskie testy jakości żywności. Chciał sprawdzić, czym tak naprawdę karmią nas producenci. Jak się okazało, dają nam do spożycia… trucizny.
Spór z największym producentem mięsa w Polsce – o co poszło?
Marcin Bustowski, który jest rolnikiem z Jeleniej Góry, zaczął przeprowadzać amatorskie testy jakości żywności, które następnie publikował w Internecie.
Sprawdzał jakość produktów największego w Polsce producenta mięsa, czyli firmy Animex.
Publikował filmiki i pisał komentarze dotyczące tego, że np. parówki i schab tej firmy nie nadają się do spożycia.
W związku z tym prawnicy firmy Animex napisali prywatny akt oskarżenia o zniesławienie, za co grozi rok więzienia.
Firma zdecydowała się zareagować, gdy okazało się, że sieci handlowe chcą uzyskać odpowiedź, co zamierzają oni zrobić z rolnikiem, który napisał w Internecie, że ulubiony produkt dzieci jest trucizną.
Marcin Bustowski zaczął badać zawartość konserwantów w mięsie za pomocą ekotestera żywności firmy Soeks i publikował wyniki swoich testów w Internecie.
Warszawski sąd pod koniec stycznia umorzył postępowanie dotyczące zniesławienia, gdyż nie dopatrzył się tutaj znamion przestępstwa, a w niektórych fragmentach uzasadnienia wyroku pochwalił działalność Bustowskiego.
Sąd zwrócił uwagę, że rolnik ten działał interesie społecznym, a w uzasadnieniu można znaleźć zapis, że posługiwanie się testerem żywności pozwalało mu na to, że w sytuacji wykrycia stężenia konserwantów, które będą przekraczały dopuszczalne normy, możliwe jest wygłoszenie publicznego krytycznego komentarza odnośnie jakości produktu.
W uzasadnieniu można również przeczytać, że działanie mężczyzny miało na celu obronę interesu społecznego, jakim jest zdrowie społeczne.
Krytyczne komentarze Marcina Bustowskiego zwróciły uwagę ludzi na ważny problem, jakim jest wykorzystywanie konserwantów w produktach spożywczych.
Sąd na podstawie doniesień ekspertów stwierdził, że azotany i azotyny zwiększają ryzyko zachorowania na nowotwory, takie jak: nowotwór żołądka, jelita grubego oraz raka piersi.
Marcin Bustowski zapowiedział już, że nie zrezygnuje ze swojej działalności, aby zgodnie z obietnicami Mateusza Morawieckiego, Beaty Szydło oraz byłego ministra rolnictwa Jana Krzysztofa Ardanowskiego, została powołana państwowa agencja bezpieczeństwa żywności.
Firma Animex zastanawia się nad złożeniem odwołania od postanowienia sądu, a jej przedstawiciele przekonują, że informacje o rzekomym zagrożeniu dla zdrowia oraz życia konsumentów są nieprawdziwe.
Jednocześnie trwają jeszcze dwa postępowania cywilne, które mają na celu usunięcie z Internetu filmików i wypowiedzi Bustowskiego.
Producent parówek Berlinek zapewniał, że parówki i inne produkty są wytwarzane w najwyższym standardzie jakości oraz bezpieczeństwa żywności – zgodnie z normami prawa polskiego oraz Unii Europejskiej.
Poza tym przywołał on wyniki kontroli Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych, które do tej pory nie stwierdziły żadnego przypadku przekroczenia poziomu azotynów w produktach firmy Animex.
Zakończenie tej sprawy zaskoczył całą branżę spożywczą, gdyż nikt nie spodziewał się, że sąd zdecyduje o tym, iż jego filmiki działały w interesie społecznym.
Kim jest Marcin Bustowski?
Marcin Bustowski to rolnik z Jeleniej Góry, który kilka lat temu przeżył udar zakrzepowy.
Kiedy zapytał lekarzy o przyczynę, to odpowiedzieli mu, aby zaczął zwracać uwagę na to, co je, chociaż sam uważał, że odżywia się lepiej niż inni, ponieważ ma dostęp do świeżych produktów.
Jednak do zastanowienia się dał mu dużo raport NIK z 2018 roku, w którym stwierdzono, że system badań nad różnymi dodatkami, które dodaje się do żywności, nie zapewnia pełnego bezpieczeństwa jej konsumentom.
Poza tym inspektorzy NIK zwrócili uwagę, że laboratoria Inspekcji Sanitarnej mają możliwość przeprowadzania badań tylko na zawartość 65 dodatkowych substancji do żywności, a tak naprawdę dozwolonych jest 200 dodatków.
Do tego NIK poinformował, że statystyczny Polak każdego roku zjada wraz z pożywieniem 2 kg różnych chemicznych dodatków.
W związku z tym Marcin Bustowski postanowił sam wszystko sprawdzić i zamówił przez Internet miernik azotanów.
Swój pierwszy eksperyment przeprowadził na surowym mięsie wieprzowym z marketu i jego badanie wykazało, że w mięsie tym znajdowało się ponad 600 mg azotanów na kilogram mięsa.
Natomiast polskie normy pozwalają, aby w takim mięsie było 300 mg.
Aby porównać wyniki, przebadał szynkę ze świeżo ubitej świni od rolnika i okazało się, że produkt ten nie zawierał nadwyżki dodatkowych substancji.
Kiedy Marcin Bustowski zaczął pytać lekarzy ze szpitala we Wrocławiu, co może być przyczyną chorowania dzieci na nowotwory, okazało się, że są to nie tylko predyspozycje genetyczne, ale również czynniki środowiskowe i dieta, ale to jest tylko obiegowa opinia, gdyż trudno jest opisać ten problem statystycznie.
Awantura w Sejmie z udziałem Marcina Bustowskiego
W lipcu 2019 roku zostało zwołane posiedzenie sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, gdzie miał zostać omówiony raport NIK o bezpieczeństwie żywności.
Wtedy Bustowski wszedł na salę jako szef Związku Zawodowego Rolników Rzeczypospolitej „Solidarni” i zaatakował zastępcę głównego inspektora sanitarnego Grzegorza Hudzika.
Grzegorz Hudzik wypowiadał się na temat azotanów i azotynów, gdzie stwierdził, że jest to naturalna metoda peklowania mięsa, która znana jest od bardzo dawna, natomiast niektóre dodatki E (już same z nazwy groźnie brzmiące) to powszechnie znane i stosowane dodatki.
Wtedy Bustowski stwierdził, że Polacy są masowo truci i nie ma żadnej kontroli w sklepach.
Od jakiegoś czasu była również mowa o agencji bezpieczeństwa żywności, a także o przeprowadzaniu kontroli żywności – tylko na tym się skończyło.
Firma Bayer i jej środek chwastobójczy
Inną firmą, z którą walczy Bustowski, jest Bayer, do której należy marka Roundup, a jest to najbardziej popularny na świecie środek chwastobójczy.
W swoim składzie ma on glifosat, który jest powszechnie stosowany w rolnictwie i to nie tylko do ochrony roślin, ale również do wysuszania upraw zaraz przed żniwami.
W Polsce oraz w Niemczech przeprowadzono badania, które wykazały, że ślady stosowania glifosatu pozostają również w produktach spożywczych, np. w pieczywie, kaszy gryczanej oraz w płatkach owsianych.
W związku z tym środek ten razem z jedzeniem przenika do organizmu człowieka, a można go wykryć, np. podczas badania moczu.
Bustowski dąży do tego, aby zakazać stosowania tego środka w Polsce, a ograniczenia w jego stosowaniu są już, np. w Niemczech, Holandii, Włoszech, a także w Czechach i w Austrii.
Marcin Bustowski zorganizował badania 200 dzieci z pewnego klubu sportowego w Jeleniej Górze i każde z tych dzieci miało glifosat w moczu.
To oznacza, że nigdy nie mamy pewności, co jemy.
Bierzemy do ręki parówki albo schab z marketu i mamy nadzieję, że jest tam tylko mięso, a tu rzeczywistość jest zupełnie inna, gdyż dozwolone normy dodatków do żywności są przekroczone i to nawet dwa razy.
Ekotester dostępny → TUTAJ
⇒ Czytaj także: ANTYBIOTYKI, AZOTANY I SPÓŁKA, CZYLI OTO, CO ZNAJDZIEMY W MIĘSIE!
Wesprzyj niezależne media, pomóż nam przedzierać się z prawdą w gąszczu kłamstw i wszechobecnej propagandy ⇒ kliknij w link: https://www.odkrywamyzakryte.com/wiecej/