PASZA DLA ZWIERZĄT HODOWLANYCH TO NAJGORSZY WYBÓR
Pasza dla zwierząt hodowlanych zastępuje w większości wszystkie posiłki. Problem w tym, że taka pasza, którą są karmione, jest byle jaka i przekłada się na bylejakość mięsa, mleka lub jajek, które później trafiają na nasze stoły. Czym więc powinny być karmione krowy, kury, kaczki, gęsi itd.?
Naturalna dieta przodków
Każde zwierzę hodowlane tak jak i człowiek ma swojego przodka, który żył dziko i żywił się tym, co sam uważał dla siebie najlepsze.
I tak u przodków kur w diecie dominowały owady, drobne robaki, owoce i nasiona.
Nie było w nich masy ziarna, które dziś sypie się kurom.
Podobnie było z turami, przodkami krów, którzy zamiast paszy złożonej głównie ze zbóż i soi, żywiły się na pastwisku ziołami, trawą i liśćmi.
Dzikie gęsi i kaczki również od zbóż bardziej wolały miękkie trawy, wodorosty i nieznaczną ilość owadów.
Za mało tłuszczu w zbożach
Każde zwierzę hodowlane, a także dzikie zje oczywiście ziarno, tak jak i człowiek sięgnie po niezdrową przekąskę.
Sedno w tym, że tak jak na organizm człowieka źle wpływa np. nadmiar cukru w diecie, tak i dla zwierząt nie jest dobre podawanie im ciągle paszy.
Chodzi o to, że ziarna zawierają mało nienasyconych kwasów tłuszczowych omega 3 a stosunkowo dużo nienasyconych kwasów tłuszczowych omega 6.
I nie chodzi tu o ilość tego tłuszczu w zbożach, bo tej jest niewiele, a o właśnie stosunek tychże kwasów do siebie.
W tym przypadku idealne proporcje to 1:1.
W diecie dzikich zwierząt ten stosunek zwykle tyle wynosi, ponieważ jedzą zwykle produkty, w których stosunek omega 3 do omega 6 jest podobny do stosunku tych tłuszczy w nich samych.
Oznacza to, że im więcej paszy zje zwierzę, tym mniejsze ilości kwasów tłuszczowych omega 3 i większe omega 6 znajdą się, np. w mięsie, które później zjemy.
A warto zaznaczyć, że w diecie współczesnego człowieka dominują kwasy omega 6 (stosunek ten wynosi 1:10 – 1:50), co zdaniem naukowców ma wpływ na podwyższenie ryzyka zachorowania na choroby cywilizacyjne (choroby serca, cukrzycę, reumatyzm, próchnicę i nowotwory).
Szczęśliwa kura – zdrowe jajko?
Mawia się, że jajka od „szczęśliwych” kur, czyli kur z wolnego wybiegu są zdrowsze i smaczniejsze.
De facto nie chodzi tu o warunki życia, chociaż oczywiście te są o niebo lepsze niż na fermach przemysłowych, a o dietę.
Otóż w posiłkach kur z wolnego wybiegu jest więcej dobroczynnych kwasów omega 3, a to za sprawą dostępu do naturalnej paszy – trawy, zieleniny, robaków, owadów.
To właśnie dzięki takiej diecie, znoszą jajka bogate w te kwasy.
Ustalono nawet, że różnice w proporcjach omega 3 – omega 6 między jajami z ferm przemysłowych a tymi pochodzącymi z kur pastwiskowych mogą być nawet dziesięciokrotne.
Chodzi więc o to, że karmienie kur hodowanych na jajka lub mięso powinno uwzględniać swobodny dostęp do trawy, zieleniny, owadów, robaków, a wtedy nie tylko kury będą zdrowsze, ale i skorzystają na tym ludzie.
Warto zatem zapewnić kurom dostęp do kompostownika i posadzić w okolicy kurnika rośliny, którymi będą mogły się żywić, a które są bogate w kwasy omega 3 (oliwnik baldaszkowaty, oliwnik wielokwiatowy, rokitnik zwyczajny, portulaka pospolita).
Nie taka groźna zima
Ktoś powie – a co z zimą?
Przecież wtedy zwierząt nie wypuści się na zieloną łączkę!
Wtedy można suplementować paszę zwierząt w produkty bogate w omega 3, a ubogie w omega 6, np. siemię lniane – stosunek kwasów omega3 do omega 6 wynosi w nim 4:1.
Jednak trzeba pamiętać, że jego nadmiar stosowany w posiłkach dla kur może powodować rybi zapach jajek, dlatego nie może stanowić więcej niż 5% diety.
Podsumowując – zadbanie o to, aby w diecie zwierząt znalazły się właściwe proporcje kwasów tłuszczowych omega 3 i omega 6, może nie zagwarantuje ani im, ani nam mocy magicznego eliksiru, ale z pewnością korzystnie wpłynie na jakość jajek, mleka i tym samym wartość odżywczą spożywanych przez nas pokarmów.
*Niebieską czcionką zaznaczono odnośniki np. do badań, tekstów źródłowych lub artykułów powiązanych tematycznie.