GENETYCZNIE ZMODYFIKOWANE DZIECI – WSTRZĄSAJĄCE SKUTKI STOSOWANIA AGROCHEMIKALIÓW
„Genetycznie zmodyfikowane dzieci” to tytuł szokującego reportażu o wstrząsających skutkach stosowania pestycydów i upraw GMO, czyli praktyk rolniczych, które od dziesięcioleci stosowane są w Argentynie. To właśnie tam większość upraw jest genetycznie modyfikowana i rutynowo oblewana niebezpiecznymi agrochemikaliami. Czy czeka nas podobny los do tego, który dotknął argentyńskich rolników i ich rodziny?
Podróż do Argentyny
Producenci filmu Juliette Igier i Stephanie Lebrun wyruszyli do Północnej Argentyny, a dokładnie do prowincji Misiones, regionu rolniczego, który jako pierwszy w kraju w połowie lat 90-tych zaczął stosować GMO.
Obecnie w Argentynie większość upraw jest genetycznie modyfikowana i rutynowo oblewana niebezpiecznymi agrochemikaliami.
Rolnicy, którzy uprawiają tytoń, są zmuszeni do używania wielu niebezpiecznych środków, aby uprawiane rośliny spełniały normy amerykańskiej firmy tytoniowej Philip Morris International (jej podstawowe marki papierosów to Marlboro i L&M).
Philip Morris zapewnia rolnikom genetycznie modyfikowane nasiona tytoniu i każdego roku zmusza argentyńskich rolników do używania ponad 100 różnych substancji chemicznych, pochodzących głównie od Monsanto, aby uprawiane rośliny wyglądały idealnie, a oni mieli szansę na tym zarobić.
Historia Lucasa Texeira
Lucas Texeira, 5-letni chłopiec z nieuleczalną genetyczną chorobą skóry to jeden z bohaterów filmu.
Rodzina wierzy, że jego choroba była spowodowana ekspozycją matki na środek chwastobójczy Roundap Monsanto na początku ciąży.
W wyniku genetycznej mutacji skóra Lucasa pozbawiona jest porów, które umożliwiłyby mu termoregulację i pocenie się.
Ciepło wydzielane przez organizm chłopca nie wydostaje się na zewnątrz i prowadzi do powstawania ciężkich, bolesnych i swędzących ran.
Rodzina Texeiras, podobnie jak i inni rolnicy wiejskich obszarów Argentyny od lat uprawia genetycznie modyfikowany tytoń na swojej ziemi, wykorzystując szereg różnych środków agrochemicznych wymaganych do produkcji upraw.
Przez ponad dekadę spryskiwali rośliny tytoniu glifosatem i innymi agrochemikaliami, sami nie mając na sobie żadnej ochrony (masek, kombinezonów, rękawiczek, odpowiedniego obuwia itp.).
Nikt im nie powiedział, że to toksyczne chemikalia, jednak po wzroście liczby wad wrodzonych wśród dzieci i różnych chorób u dorosłych zaczęli się obawiać o swoje bezpieczeństwo i wyprowadzili się z pól uprawnych, z dala od toksycznych substancji chemicznych.
300 mln litrów glifosatu
Rząd Argentyny w 1996 r. zezwolił na uprawy GMO
, opierając swą decyzję wyłącznie na badaniach przeprowadzonych przez Monsanto.
Przez ponad dwie dekady argentyńska ziemia była nieustannie opryskiwana glifosatem i innymi agrochemikaliami, zanieczyszczającymi glebę i wodę regionu.
Do 2013 r. w Argentynie uprawiano ponad 24 miliony hektarów genetycznie modyfikowanych upraw, w tym soję, kukurydzę, bawełnę i tytoń.
Nawet pojawiające się nowe dowody naukowe łączące wzrost liczby poronień, wad wrodzonych i raka z GMO i agrochemikaliami nie zniechęciły rządu Argentyny do akceptowania upraw GMO.
Pomimo niebezpieczeństw nikt nie ostrzegł rolników uprawiających tytoń przed ryzykiem.
Wręcz przeciwnie – w prowincji Misiones postawiono na bogate akcje marketingowe, w tym umieszczano reklamy firm chemicznych twierdzących, że ich agrochemikalia są kluczem do dobrobytu.
W telewizji zachwalano działanie środka chwastobójczego Roundup firmy Monsanto, w tym jego zdolność do zabijania wszystkiego, z wyjątkiem GMO.
Marketing zadziałał do tego stopnia, że obecnie każdego roku na obszar ponad 28 mln ha wylewanych jest ponad 300 milionów litrów glifosatu.
Inni poszkodowani
Ekipa filmowa odwiedza również inne osoby, cierpiące z tego samego powodu.
Wśród nich jest Lucas Krauss, który urodził się z wrodzonym małogłowiem, cierpi na padaczkę, opóźniony rozwój motoryczny i umysłowy, zaniki mięśni i wiele innych powiązanych schorzeń.
Pierwszy lekarz, z którym skonsultowała się rodzina, stwierdził, że stan ich syna jest spowodowany niedotlenieniem podczas porodu.
Jednak neurolog diagnozujący chłopca miał inną opinię.
Początkowo zgodził się i powiedział, że to z powodu braku tlenu, jednak później pod naciskami, przyznał, że brak tlenu nie jest jedyną przyczyną, ale odmówił podania prawdziwej przyczyny stanu Lucasa.
Nie przeprowadził nawet badań lekarskich, ale rodzina rozumie, że stan Lucasa, podobnie jak wielu innych członków ich społeczności, jest prawdopodobnie związany z agrochemikaliami używanymi do uprawy tytoniu.
Podobnie wygląda historia 17-letniego Williama Nuñeza, który urodził się poważnie upośledzony.
Nie może chodzić ani rozmawiać i musi być karmiony przez sondę.
Rodzina nie otrzymała żadnej pomocy od rządu na leczenie Williama i musi sama dbać o swoje niepełnosprawne dziecko.
Z kolei matki dwóch małych dziewczynek z wodogłowiem mówią, że były narażone na działanie środków agrochemicznych, ale pośrednio.
Kobiety prały skażoną odzież mężczyzn, którzy pracowali na uprawach tytoniu.
Ubrania prały w pobliskim potoku, który służył również jako źródło wody pitnej.
Lekarze ostrzegają
Filmowcy odwiedzają także doktora Hugo Gomeza Demaio, szefa oddziału neurochirurgii w Szpitalu Pediatrycznym w Posadas oraz doktora Mario Barrera, neurochirurga w Szkole Medycznej w Nordeste.
Obie instytucje znajdują się w Buenos Aries.
Lekarze zajmują się podkreślaniem i leczeniem związku między ekspozycją na glifosat a innymi agrochemikaliami i wadami wrodzonymi spowodowanymi uszkodzeniem DNA.
Przez lata Demaio był świadkiem rosnącej liczby dzieci cierpiących na wady rozwojowe.
Lekarz podkreśla, że wszystkie dzieci ciężkimi deformacjami odejdą z tego świata przed ukończeniem 5 lat, jeśli nie będą poddane odpowiedniej opiece medycznej.
Dalej mówi, że narażenie na środki agrochemiczne może powodować uszkodzenia genetyczne, które są przekazywane potomstwu, powodując modyfikację dziedzictwa genetycznego.
Dr Barrera wyjaśnia:
Nawet jeśli całe lokalne środowisko jest skażone, nie oznacza to, że wszystkie dzieci zachorują. Ale kiedy ojciec jest narażony na herbicydy, są one wchłaniane do organizmu i zmieniają jego DNA. Następnie przekazuje tę mutację genetyczną swojemu dziecku.
Na początku Demaio i Barrera pracowali sami, ale wkrótce dołączyli do nich inni lekarze, którzy dokonali podobnych obserwacji.
W 2009 r. opublikowali wyniki swoich badań pokazujące, że argentyńscy rolnicy stosujący herbicydy mają się czego obawiać.
Poronienia i wady wrodzone wśród noworodków wśród tej społeczności były sześciokrotnie wyższe niż normalnie, a nowotwory u małych dzieci były pięciokrotnie częstsze niż gdzie indziej.
Lekarze twierdzą, że środki agrochemiczne przechodzą z matki na dziecko i powodują uszkodzenia w ciągu pierwszych 28 dni ciąży, co powoduje potworne deformacje.
Najczęstszym jest przepuklina oponowo-rdzeniowa.
Demaio mówi, że argentyński rząd nie chce go słuchać, odrzuca wszelkie informacje o toksyczności agrochemikaliów, więc on sam poświęcił swój czas na edukację młodych ludzi na uniwersytetach, z których wielu dorastało w rodzinach zajmujących się uprawą tytoniu, wśród pestycydów, ale którzy niewiele o nich wiedzą.
W królestwie modyfikowanej soi
Ostatnim przystankiem ekipy filmowej jest Kordoba, drugie najważniejsze miasto Argentyny, które jest prawdziwym królestwem upraw modyfikowanej genetycznie soi i oprysków glifosatu zrzucanych przez samoloty z powietrza.
W 2012 r. w Kordobie został wydany historyczny wyrok skazujący na 3 lata więzienia rolnika i właściciela samolotu rozpylającego nielegalne opryski z powietrza w odległości 2500 metrów od gęsto zaludnionego obszaru, źródeł wody itp.
Kordoba jest miejscem, w którym można spotkać wielu przeciwników Monsanto.
Wśród nich jest anty-agrochemiczna aktywistka Sofia Gatica, która jest współzałożycielką Mothers of Ituzaingo, grupy 11 matek pracujących nad powstrzymaniem masowego używania środków agrochemicznych, które niszczą zdrowie dzieci.
Gatica straciła córeczkę, która cierpiała na wady rozwojowe nerek, a jej syn narażony na ekspozycję szkodliwych pestycydów, przestał chodzić.
Kobiety z organizacji w toku swojego dochodzenia ustaliły, że 3 na 4 dzieci mieszkających w ich społeczności ma we krwi środki agrochemiczne, w tym pestycydy, chrom, ołów i arsen.
Pomimo tych wszystkich ostrzeżeń ludzie żyjący w Argentynie i innych regionach nasyconych GMO i agrochemikaliami mają przed sobą długą, trudną drogę w walce z agrochemikaliami.
Według Światowej Organizacji Zdrowia co roku 3 miliony ludzi jest zatrutych pestycydami, ale biorąc pod uwagę to, że agrochemikalia przynoszą zysk 40 miliardów dolarów rocznie, wątpliwe jest, że zaprzestanie się ich stosowania.
Tym bardziej że według prognoz zyski te mają osiągnąć wartość 308 miliardów dolarów do 2025 roku.
*Niebieską czcionką zaznaczono odnośniki np. do badań, tekstów źródłowych lub artykułów powiązanych tematycznie.
https://vimeo.com/285569497