DRUGA ZASADA HUNY CZ. 1 – NIE MA OGRANICZEŃ
Druga zasada huny – część 1. Zasada braku ograniczeń jest niejako rozszerzeniem zasady, w myśl której cały świat jest dokładnie taki, jaki myślisz, że jest. W tym przypadku siła ciężkości przeniesiona jest już bezpośrednio na kwestię przekonań, które właściwie z definicji wskazują zakres możliwości, jaki człowiek w życiu może osiągnąć.
Ograniczenia, o których mowa, zawierają się główne w ideach zewnętrznych, adaptowanych przez ludzi w procesie wzrostu.
Wypływają one ze świata, w którym się rodzimy, który w momencie naszych narodzin posiada już określoną formę, a co za tym idzie zdefiniowane prawa, jakie mieszkający w nim ludzie błędnie uznają za prawa absolutne i niepodważalne.
Dziś żyjemy w czasach, w których definiowane jest na nowo spojrzenie na samą naturę rzeczywistości oraz mechanizmy rządzące Wszechświatem.
Korzystając z nowoczesnych narzędzi technicznych, za sprawą kreatywnych i twórczych umysłów odkrywamy prawa świata, które dla klasycznej nauki są niewygodne, ponieważ podważają ją w całości.
Trzonem zmiany spojrzenia na Wszechświat jest głębsze zrozumienie i rola świadomości w procesie kształtowania z rzeczywistości.
Nauka, jaką karmiono nas w szkołach, opierała się na odrębności i wyselekcjonowaniu.
Każdy człowiek traktowany był jako osobna jednostka, świat dzielono na materię ożywioną i nieożywioną, bardzo pobieżnie analizując implikacje i rzeczywiste korelacje w naturze.
Nic w tym złego, narzędzia i sposób badania świata były w pewien sposób upośledzone. Sami ludzie żyli też w mocno egotycznym i egocentrycznym świecie.
Niekorzystnym z tego punktu widzenia jest zacietrzewienie starych paradygmatów naukowych i bronienie ich za wszelką cenę dziś, w obliczu nowych, zupełnie przeciwnych odkryć.
Okazuje się bowiem, że stwierdzenie „nie ma żadnych granic” może być brane dosłownie. Zupełnie dosłownie.
Nowa Fizyka oraz aktywny proces unifikacji fizyki skali kwantowej, mikro i makro wynosi na światło dzienne sprawy, o których klasyczny paradygmat milczał.
Nie można stwierdzić, że je pomijał, po prostu – nie było w nim na nie miejsca.
Okazuje się, że istnieje przestrzeń, w której cały wszechświat jest połączony.
Przestrzeń, posiadająca swoją istotnie i dokładnie zdefiniowaną energię potencjalną.
Jest ona nazywana przestrzenią Plancka, siatką stworzenia, Pustką, Która Łączy.
Ma ona naturę ziarnistą i złożona jest z pikseli, a raczej ich trójwymiarowych odpowiedników – wokseli.
Jeśli dołączysz do tego odkrycia teorie, mówiące o tym, że cały widzialny wszechświat ma naturę hologramu, możesz sam wyciągnąć wnioski.
Owe woksele stanowią niejako trójwymiarowy ekran o praktycznie nieskończone rozdzielczości (rząd wielkości stałej Plancka – 10^-35m), na którym wyświetlana jest rzeczywistość.
A więc na najgłębszym, subkwantowym i kwantowym poziomie wszystko – my i cała widzialna rzeczywistość – jesteśmy DOKŁADNIE tym samym.
Jesteśmy czystą,potencjalną energią. Możliwością. Superpozycją.
Te śmiałe tezy mogą zupełnie zredefiniować nasze postrzeganie rzeczywistości.
Słowa, że nie ma ograniczeń nabierają kompletnie innego sensu.
Z drugiej strony jednak świadomość tak głęboko zaistniałego połączenia w żadnym stopniu nie zmienia naszego położenia.
To znaczy – wiedza, że jabłka rosną czerwone, nie daje Ci możliwości zmiany koloru rosnących jabłek.
Po prostu o tym wiesz, prawda?
Masz na to dowody w postaci czerwonych jabłek.
Tak samo, świadomość istniejącego połączenia daje nam podstawy dla dla budowy realnych, korzystnych i działających przekonań o świecie.
Istnieje w końcu realna podstawa, na której zbudować można obraz świata oparty o zupełnie inne, unikalne w prostocie i potencjale prawa.
Można to zrobić jedynie obserwując to, w jaki sposób postępuje wszechświat.
W jaki sposób tańczy on sam z sobą w autoreplikującym się, fraktalnym tańcu.
W jaki sposób buduje nowe konstrukcje, na jakiej geometrii doskonałości się opiera.
Możemy go naśladować. Możemy go obserwować.
Żadne przekonania na temat świata, nawet przekonanie o braku ograniczeń, czy najgłębsza wiedza o świecie z naszego poziomu doświadczenia nie rozwiązuje natomiast zagadki świadomości.
Naukowe badania nie potrafią wyjaśnić tego fenomenu.
W jaki sposób powstała świadomość, jak to jest, że człowiek uzyskał samoświadomość, czym właściwie jest świadomość.
Jedynym, co (w ocenie autora), przybliża nas do wiedzy o tym, jak właściwie powinniśmy traktować to, że jesteśmy istotami świadomymi, są badania o pochodzeniu samej świadomości i to nie w sensie skąd pochodzi, ale gdzie objawia się w nas, ludziach.
Bliskie prawdy wydaje się stwierdzenie, że szukanie świadomości w mózgu człowieka jest jak szukanie spikera radiowego w środku przenośnego radia.
To nie ma sensu.
Dla tego modelu opisu świata, tożsamego z nową nauką warto przyjąć, że świadomość sama w sobie ma naturę falową, rozmytą, interferenctjną i skupia swoje ogniska w odbiorniko-nadajnikach – ludzkich ciałach.
Odjechane, prawda? Cóż, przecież nie ma ograniczeń.
(koniec części pierwszej)
⇒ Czytaj także część 2
♦ Zareklamuj światu swoją działalność, produkty, miejsce, wydarzenie itd. – dodaj ogłoszenie ⇒ KLIK
♦ Odkrywaj zakryte z nami, wspieraj rozwój portalu ⇒ KLIK
♦ Współpraca reklamowa na portalu ⇒ kontakt@odkrywamyzakryte.com
*Niebieską czcionką zaznaczono odnośniki np. do badań, tekstów źródłowych lub artykułów powiązanych tematycznie.