MALOWANIE INTUICYJNE – DROGA DO POZNANIA SIEBIE Aga SoVa Art
Moja przygoda z farbami zaczęła się na Mazurach 5 lat temu. Wewnętrzny głos podpowiadał, że muszę tam być. To był ten czas, kiedy zaczęłam słuchać swojej intuicji, szczerze mówiąc, nie mogłam zrobić nic lepszego dla siebie samej, dla swojego rozwoju i zbliżenia się do siebie.
Częścią kursu był taniec intuicyjny, to mnie przekonało do wzięcia udziału, uwielbiam taniec szczególnie taki, w którym można uwolnić swoje emocje, taki w którym nikt nikogo nie obserwuje i nie ocenia, taniec, który uwalnia.
Pomyślałam, że podczas tego warsztatu odpocznę w pięknym miejscu, z cudownymi ludźmi robiąc to, co lubię.
Malowanie było tylko dodatkiem, farb w ręku nie miałam, odkąd byłam dzieckiem i szczerze mówiąc, nie wiedziałabym co z nimi zrobić.
Moje zaskoczenie było ogromne, jak zobaczyłam, że z każdym dniem coraz bardziej wyczekuję popołudniowych sesji malowania.
W dniu, kiedy taniec był odwołany i malowaliśmy przez cały dzień, poczułam się jak w niebie, malowaliśmy przez 9 godzin, nie miałam ochoty odchodzić od płótna nawet na chwile.
Kiedy zrobiło się ciemno, przeniosłam się do wewnątrz i malowałam przy świetle.
Moje połączenie z farbami i płótnem było nieziemskie.
Poczułam, że latam, w końcu znalazłam to, co mnie wycisza i przenosi w świat magii, mój świat niczym niezakłócony.
Pierwszy raz od dawna poczułam, że można się połączyć ze sobą.
Nie chodziło o efekt końcowy malowania, tylko o tę piękną drogę tworzenia i zanurzania się w sobie coraz głębiej i głębiej – pojawiły się głębokie przemyślenia i emocje.
Malowanie stało się dla mnie medytacja i głębokim połączeniem z sama sobą, nauczyło mnie być w Tu i Teraz.
Wiem, że jeśli to praktykujemy, to zaczynają się dziać piękne rzeczy w życiu, w połączeniu z odpuszczaniem to już w ogóle magia.
Poczułam się ponownie jak dziecko i to właśnie było piękne, bo w całym tym zgiełku bycia poważnym, dorosłym, często zapominamy, że nadal mamy w sobie dziecko, o które trzeba dbać, przytulać i kochać, a przede wszystkim pozwalać mu się bawić.
Maluję do tej pory – w tej chwili trochę mniej, bo pojawił się mały człowiek i moja energia poszła w jego kierunku – ale wiem, że malowanie jest dla mnie i to jest to, co czyni mnie szczęśliwą i lepsza osoba (nawet pisząc o tym, przenoszę się w inny świat i nie dociera do mnie zgiełk z zewnątrz).
Moje obrazy powstają z miłością i akceptacja to tego, co do mnie przychodzi.
To malowanie bardzo intuicyjne i płynące z głębi serca, nie potrafię inaczej i nie próbuje nawet, bo wiem, że to by nie zadziałało.
Jeśli szukasz swojej drogi do siebie, drogi, dzięki której przerobisz swoje emocje lub znajdziesz swoją drogę w życiu – polecam gorąco malowanie lub jakakolwiek inną formę kreacji (bo jesteśmy stworzeni do kreowania).
I nie martw się tym, że nie miałaś/eś farb w ręku od dziecka, to nie ma najmniejszego znaczenia – pozwól farbom cię prowadzić, to wszystko jest w Tobie, obraz już jest.
Ty go tylko wydobywasz, powoli nakładając kolory i kształty, pozwól sobie być sobą.
Wierze głęboko w to, że jeśli zaczniemy słuchać swojej intuicji i podążać swoja ścieżka, dotrzemy do skarbów, które drzemią w nas samych, otwarcie serca prowadzi do spełnienia.
Wierze, że z nas ma w sobie potencjał, ma swoje talenty, dlatego trzeba dawać sobie szanse by je odkryć, a po drodze nauczyć się patrzeć na znaki, bo one są postawione wszędzie.
A jeśli robimy coś z miłością, prosto z serca to nie ma opcji żeby się nie udało.
Tak się zadziało u mnie, tylko dlatego ze dałam sobie te szanse.
Tulam mocno
*Niebieską czcionką zaznaczono odnośniki np. do badań, tekstów źródłowych lub artykułów powiązanych tematycznie.